Motorola od dłuższego czasu praktycznie deklasuje konkurencję pod względem stosunku jakości do ceny. Sam zresztą polecałem tutaj moto g85 jako jeden z najbardziej opłacalnych smartfonów do tysiąca złotych. Dobrze wykonany, estetyczny, wystarczająco szybki i wyposażony w niezły aparat. Dziś mam okazję sprawdzić jak radzi sobie w trybach fotograficznych podstawowy model ich flagowej linii – Motorola Edge 60.
MOTOROLA EDGE 60
Edge 60 ma zakrzywiony ekran z centralnie umieszczonym obiektywem kamery frontowej. Na prawej krawędzi jest się włącznik i regulacja głośności, a na dolnej tacka SIM, gniazdo USB-C i głośnik. Drugi z głośników umieszczono pod górną ramką.
Tył z silikonu o fakturze skóry wygląda świetnie, a jego matowa powierzchnia dobrze radzi sobie z odciskami palców i zapobiega ślizganiu się telefonu w dłoni. Aparaty zgrupowano na wkomponowanej w obudowę wysepce w lewym górnym rogu, co powoduje że telefon po odłożeniu spoczywa na obiektywach. Na szczęście producent zadbał o zabezpieczenie optyki, dodając do zestawu sprzedażowego pokrowiec.
W pudełku poza telefonem znalazł się przewód zasilający USB-C, szpilka do wymiany SIM oraz etui z tworzywa sztucznego. Niestety szybką ładowarkę będziemy musieli dokupić oddzielnie.
APARAT
Motorola Edge 60 posiada matryce:
- główną o rozdzielczości 50 megapikseli z optyką o przysłonie f/1,8 i optyczną stabilizacją obrazu,
- 50 megapikseli z obiektywem szerokokątnym Macro Vision o polu widzenia 122 stopni i przysłonie f/2,0,
- 10 megapikseli uzbrojone w obiektyw portretowy o przysłonie f/2,0.
Z przodu umieszczono aż 50-megapixelową matrycę z obiektywem o przysłonie f/2,0.