Lenovo Yoga Slim 7i Carbon

Od paru lat przymierzam się do przesiadki na ultrabooka. Głównie ze względu na wagę i wymiary, pozwalające transportować sprzęt bez obawy o uraz kręgosłupa. Dodatkowym atutem jest duża wydajność baterii i niemal bezgłośne działanie kosztem znacznie mniejszej mocy obliczeniowej. Na szczęście w czasach usług chmurowych i aplikacji webowych to łatwy do ominięcia problem.
Kiedy więc nadarzyła się okazja by sprawdzić Lenovo Yoga Slim 7i Carbon, nie wahałem się ani przez chwilę.

LENOVO YOGA SLIM 7I CARBON

Testowany model to ultralekki laptop w obudowie z magnezu i włókna węglowego, którego wydajność ma sprostać nie tylko codziennym zadaniom biurowym, ale i bardziej kreatywnej pracy przy użyciu programów do obróbki zdjęć czy montażu.

WYGLĄD

Niezwykle cienka obudowa Yoga Slim 7i Carbon bardziej przpomina teczkę na dokumenty niż laptopa. Jedyne wyróżniające się elementy, to logotypy oraz lekko wysunięty poza obrys obudowy moduł kamer. Na lewej krawędzi znajdziemy gniazdo Thunderbolt 4, na prawej przycisk zasilania, port USB-C 3.2 Gen 2 oraz fizyczny przełącznik elektronicznej przesłony obiektywu. Głośniki umieszczono na spodzie obudowy. Całość prezentuje się elegancko, choć matowa powierzchnia górnej pokrywy lubi zbierać odciski palców. Tu zdecydowanie lepiej spisuje się jaśniejszy wariant kolorystyczny, na którym takie ślady nie są widoczne.

WYKONANIE

Niewielką wagę urządzenia uzyskano stosując włókno węglowe do wykończenia pokrywy górnej. Pozostałe elementy wykonane są z magnezu, co zapewnia odpowiednią sztywność całej konstrukcji. Zawiasy wyglądają na solidne, choć lepiej nie wyginać ekranu poza wskazany w specyfikacji zakres 180°. Całość, w zależności od wybranej konfiguracji, waży bez zasilacza ok kilograma.

EKRAN

Jedną z głównych zalet modelu Yoga Slim 7i Carbon jest skalibrowana sprzętowo dotykowa matryca IPS 13,3 cala o rozdzielczości 2,5K (2560 x 1600), odświeżaniu 90 Hz i jasności 400 nitów. Charakteryzuje się ona stuprocentowym pokryciem przestrzeni barwnej sRGB i obsługą Dolby Video oraz posiada certyfikat TÜV Rheinland niskiej emisji światła niebieskiego. Taka konfiguracja nadaje się nie tylko do komfortowego korzystania z serwisów streamingowych, ale i edycji zdjęć czy wideo.
Warto też wspomnieć, że ekran został pokryty warstwą antyodblaskową, co znacznie ułatwia korzystanie z niego poza domem i biurem.
Nad wyświetlaczem umieszczono kamerę o rozdzielczości 720p oraz moduł IR do obsługi logowania Windows Hello. Jakość obrazu jest słabsza niż to się przyjęło w tej klasie sprzętu i do wideokonferencji lepiej kupić zewnętrzną kamerkę.

DŹWIĘK

Za wrażenia dźwiękowe odpowiadają dwa głośniki Harman o mocy 2W. Nie są one może przesadnie głośne, ale jak na tak niewielki rozmiar laptopa brzmią całkiem przyzwoicie. O ile oczywiście sprzęt znajduje się na płaskiej powierzchni i nic nie przylega do dolnej części obudowy. Urządzenie obsługuje standard Dolby Atmos, co docenią miłosnicy audio.
Do prowadzenia rozmów mamy tu podwójny mikrofon z aktywną redukcją szumów, ale jak zawsze zalecam użycie dedykowanego zestawu słuchawkowego, który lepiej izoluje od tła.

FUNKCJE

Zastosowana klawiatura jest dosyć wygodna o ile ktoś jest przyzwyczajony do niewielkiego skoku klawiszy i zwartego układu, jaki znamy choćby z akcesoriów do tabletów. Podświetlenie w kolorze białym jest wystarczające i dobrze kontrastuje z ciemnymi przyciskami.

Spora płytka dotykowa umożliwia precyzyjne nawigowanie po ekranie i komfortową obsługę oprogramowania do edycji zdjęć i wideo.

Największym ograniczeniem jest niewielka liczba portów. Mamy tu tylko Thunderbolt 4 i USB-C 3.2 Gen 2. Oba z DisplayPort 1.4 i obsługą ładowania.
Producent dołączył co prawda adapter z USB-A, HDMI, VGA i mini jack, ale moim zdaniem spokojnie można było zmieścić kilka z nich w obudowie.

WYDAJNOŚĆ

Testowany laptop towarzyszył mi podczas wypraw fotograficznych i nadzorowania prac budowlanych. I muszę przyznać, że mimo niewielkich rozmiarów radził sobie całkiem nieźle. Dwunastordzeniowy Intel Core i7-1260P wspierany przez układ Intela Iris Xe oraz 16GB pamięci RAM umożliwił bezproblemową obróbkę zdjęć oraz montaż wideo w 1080p i 4k. Oczywiście czasy eksportu i renderu były zauważalnie dłuższe niż w mocniejszych laptopach, ale można je było robić na bez podpinania do zasilacza.
W przerwach zdarzało mi się też pograć w najnowsze tytuły na maksymalnych detalach dzięki Xbox Game Pass oraz Geforce Now, co kolejny raz udowadnia że usługi chmurowe to przyszłość cyfrowej rozrywki. Zwłaszcza jeśli sobie porównamy ceny najnowszych gamingowych zestawów komputerowych i abonamentów wspomnianych platform. Przy szybkim łączu inwestowanie w supermocne maszyny i ich ciągłą modernizację przestaje mieć sens.


Bateria spokojnie wystarczała na kilkanaście godzin pracy w programach biurowych lub 7-8 przy większym obciążeniu. To optymalny wynik nie tylko dla osób pracujących w drodze do pracy, ale i takich które planują zabrać laptopa w dłuższą podróż.

Podobnie jak inne ultrabooki, Yoga Slim 7i Carbon cechuje się dużą kulturą pracy zarówno pod względem hałasu jak i osiąganych temperatur. Nawet przy najbardziej obciążających zadaniach można go było spokojnie trzymać na kolanach, co znacznie podnosi komfort użytkowania.

PODSUMOWANIE

Yoga Slim 7i Carbon to jeden z najlżejszych laptopów zdolnych zastąpić domowy komputer podczas wyjazdów i podróży. Wyróżnia go długi czas pracy baterii, doskonały ekran ze stuprocentowym pokryciem przestrzeni sRGB oraz mocny procesor ze zintegrowanym układem graficznym. Testowana konfiguracja wystarcza zarówno do prostych zadań biurowych i konsumpcji mediów, jak i do obróbki zdjęć czy montażu wideo w wysokiej rozdzielczości. Nie jest to oczywiście sprzęt bez wad, bo przydałaby mu się lepsza kamera i nieco bogatszy zestaw portów, ale niewielkie rozmiary i waga wymagają kompromisów.
Jeśli więc szukacie niewielkiego i lekkiego ultrabooka do codziennej pracy, warto rozważyć ten model. Ostateczną decyzję pozostawiam jednak jak zawsze wam.

Sprzęt do recenzji udostępniła firma Lenovo.
Link do specyfikacji producenta
.