fOtOtest: Vivo X90 Pro

Marki Vivo nie trzeba przedstawiać, bo to drugi co do wielkości producent smartfonów w Chinach. Przez ostatnie trzy lata zdążył nas już przyzwyczaić do wykonania godnego klasy premium i jakości zdjęć godnej flagowców. Od kilku dni krąży jednak po portalach informacja, że producent zdecydował się zakończyć działalność na polskim rynku. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle powróci, ale zapewnia, że nadal będzie wspierał swoje ostatnie urządzenia i aktualizację do Androida 14 otrzymają nawet kilkuletnie modele serii X. Tymczasem zapraszam do pożegnalnego testu ich ostatniego flagowca Vivo X90 Pro.

VIVO X90 PRO

Podobnie jak w zeszłorocznym modelu, zastosowano zakrzywiony po bokach ekran z centralnie umieszczonym otworem na kamerę. Na prawej krawędzi umieszczono włącznik i przyciski do regulacji głośności a na dolnej wejście USB-C, głośnik i tackę kart SIM. Trudno tu mówić o rewolucyjnych zmianach, ale dziś praktycznie każdy front smartfonu wygląda tak samo.

Matowy tył z imitacji skóry ma fakturę zapobiegającą zbieraniu się odcisków palców i nie wyślizguje się z ręki podczas korzystania. Sporą wyspę tylnych aparatów umieszczono asymetrycznie w lewym górnym rogu. Ze względu na jej rozmiar zdecydowanie bezpieczniej używać dołączonego pokrowca, by nie zarysować obiektywów przy odkładaniu telefonu. Sama obudowa prezentuje się bardzo elegancko i zdecydowanie wyróżnia na tle tegorocznych modeli.

W zestawie poza Vivo X90 Pro z naklejoną na wyświetlacz folią znajduje się etui z tworzywa, zasilacz sieciowy, kabel USB typu C oraz szpilka do wymiany kart SIM.

APARAT

Tylny moduł aparatów Vivo X90 Pro posiada trzy matryce o rozdzielczości:

  • 50 megapikseli z przysłoną f/1,75 i mechaniczną stabilizacją obrazu,
  • 50 megapikseli z obiektywem szerokokątnym o przysłonie f/1,6,
  • 12 megapixeli z obiektywem telemakro z przysłoną f/2,0.

Przedni aparat wyposażono w sensor o rozdzielczości 32 megapikseli z optyką o przysłonie f/2,45.