Sonos Roam

Sonos to marka, której nie trzeba przedstawiać. Jeden z czołowych producentów bezprzewodowych systemów audio, z uwagi na cenę, nazywanych są luksusowymi. Osobiście nie miałem żadnego z ich głośników w domu, choć słyszałem jak grają na kilku imprezach u znajomych. Tym chętniej zgodziłem się przetestować ich najnowszy produkt – Sonos Roam.

SONOS ROAM

Roam to najmniejszy z głośników w ofercie producenta, przystosowany do działania zarówno w lokalnej sieci Wifi, jak i przy użyciu połączenia Bluetooth. Może więc być nie tylko samodzielnym urządzeniem na wakacyjne wypady, ale i uzupełnieniem posiadanego zestawu, z którym będzie współpracował w ramach jednej sieci.

WYGLĄD

Podłużna obudowa w kształcie graniastosłupa trójkątnego o wyoblonych krawędziach jest bardzo praktyczna. Dzięki niej głośnik można ustawić w pionie i poziomo. Ułatwia to gumowe wykończenie podstawy i nóżki na tylnej ściance. Na górze znajdzują się przyciski sterowania, na froncie osłona membrany, a z tyłu włącznik i wejście USB-C. Pod metalową siatką umieszczono diody sygnalizujące parowanie, połączenie z siecią itp. Całość nie różni się wizualnie od typowych głośników Bluetooth dostępnych w sprzedaży.

Do zestawu dołączono przewód USB-C i miękki pokrowiec do przewożenia sprzętu. Szkoda, że nie zdecydowano się na bardziej praktyczne twarde etui.

WYKONANIE

Od wyjęcia z pudełka czuć, że Sonos Roam to twardy zawodnik. Obudowa jest dokładnie spasowana, nic się nie ugina ani nie trzeszczy. Producent deklaruje zgodność z IP67 czyli odporność na upadki, pyłoszczelność i wodoodporność, przy zanurzeniu do 1 m przez maksymalnie 30 minut. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by zabrać głośnik do lasu lub na plażę, co zdarzyło mi się parokrotnie sprawdzić. Urządzenie poradziło sobie zarówno z piaskiem jak i ulewnym deszczem, który tradycyjnie zaskoczył mnie nad morzem.
Jedyne czego mi tu zabrakło to jakiś otwór lub uchwyt do zamocowania karabińczyka, który pozwoliłby przypiąć urządzenie w namiocie lub na łódce.

DŹWIĘK

Już przy pierwszym uruchomieniu słychać, że to sprzęt z górnej półki. Na pochwałę zasługują zaskakująco głębokie basy, które nawet przy maksymalnej głośności nie tracą przyjemnej barwy. A zapas mocy jest spory i to maleństwo potrafi huknąć niczym porządny soundbar. Co ciekawe, mimo że bas łamie żebra, środek i góra pozostają wciąż doskonale czytelne. Dzięki temu urządzenie doskonale radzi sobie nawet ze skrajnie różnymi gatunkami muzycznymi. Dodatkowo mamy tu funkcję Trueplay, która za pomocą mikrofonu skanuje otoczenie by dostosować do niego dźwięk. Efekty są zauważalne, zwłaszcza w przypadku przejścia między pomieszczeniami o różnej kubaturze.

FUNKCJE

Sterowanie w sieci Wifi odbywa się za pomocą fizycznych przycisków na obudowie, dedykowanej aplikacji, asystenta głosowego (Google, Alexy, Siri/AirPlay). Przy połączeniu przez Bluetooth sterujemy za pomocą apki, z której przesyłamy dźwięk. Niestety nie każdy z asystentów jest dostępny w Polsce, więc warto sprawdzić aktualną ofertę przed zakupem.

Podstawą systemu Sonos jest dedykowana aplikacja, umożliwiająca zarządzanie sprzętem niezależnie dla każdej ze stref w domu. Oprogramowanie do odtwarzania muzyki instalujemy bezpośrednio na głośnikach, dzięki czemu mogą one grać niezależnie od innych urządzeń. Docenią to z pewnością użytkownicy Spotify, które potrafi być bezlitosne dla baterii telefonu.

Producent deklaruje wydajność akumulatora na poziomie 10 godzin przy połączeniu Bluetooth i odtwarzaniu z głośnością na poziomie 50%. Tak głośno słuchałem tylko raz, by sprawdzić moc głośnika, a przy skromnym 20-25% udało mi się wycisnąć ok 12h. Analogicznie, przy korzystaniu z Wifi, Roam będzie działał ok 30-40 minut. Oczywiście w warunkach domowych lepiej korzystać z gniazdka elektrycznego. I tu kolejny punkt dla Sonosa, bo Roam poza standardowym kablem USB-C, obsługuje zasilanie i ładowanie bezprzewodowe. Niestety, podobnie jak wtyczkę do wspomnianego przewodu, ładowarkę trzeba dokupić oddzielnie.

PODSUMOWANIE

Sonos Roam to najlepiej brzmiący przenośny głośnik jaki miałem przyjemność testować. Poza świetnym dźwiękiem i trwałą obudową o klasie szczelności IP67, oferuje całkiem niezły czas pracy i wsparcie dla ładowania bezprzewodowego. Najważniejszym elementem jest tutaj jednak oprogramowanie, które umożliwia streamowanie muzyki bezpośrednio z głośnika połączonego z lokalną siecią Wifi. Dlatego też Roam polecam głównie osobom, które już posiadają elementy systemu Sonosa lub planują ich zakup. Tylko wtedy wykorzystacie w pełni drzemiący w nim potencjał i docenicie możliwości. Ostateczną decyzję pozostawiam jak zawsze wam.

Sprzęt do recenzji udostępniła marka Sonos.
Link do specyfikacji producenta.