Microsoft Surface Pro X

Microsoft od lat wprowadza kolejne urządzenia, których zadaniem jest wypełnić niszę między tabletem a laptopem. Lżejsze od ultrabooków, a jednocześnie wciąż posiadające w pełni funkcjonalny system operacyjny Windows, pozwalający na uruchamianie aplikacji z komputerów. Nie ukrywam, że sam wielokrotnie zastanawiałem się nad takim rozwiązaniem przy okazji wyjazdów, kiedy waga bagażu podręcznego miała kluczowe znaczenie, a nie wszystko da się wykonać apkami mobilnymi.

MICROSOFT SURFACE PRO X

Urządzenie pozycjonowane nie tylko jako flagowiec tabletów z Windowsem, ale przede wszystkim krok w kierunku zupełnie innej architektury procesorów.
To decyzja pokazująca kierunek w jakim Microsoft zamierza rozwijać swoją linię urządzeń przenośnych. Postawił bowiem na jednostkę, której główną zaletą jest niski pobór mocy. Przekłada się to nie tylko na czas pracy, ale i temperatury osiągane w trakcie obciążenia.
Minusem powyższego rozwiązania jest nieco mniejsza wydajność i częściowy brak kompatybilności z oprogramowaniem. Ale o tym później.

WYGLĄD

Jeśli chodzi o wygląd to trudno by mi było znaleźć ładniej zaprojektowane urządzenie. Jak przystało na sprzęt klasy premium do wyboru mamy metaliczną szarość i matową czerń. Oba warianty kolorystyczne prezentują się doskonale i pasują zarówno do sportowej bluzy jak i eleganckiego garnituru. Zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na dedykowaną klawiaturę Surface Pro X Signature, która po złożeniu przypomina zwykły notatnik.

WYKONANIE

Testując kolejne urządzenia od Microsoftu, niezmiennie podziwiam jakość wykonania. W Surface Pro X metalowa konstrukcja i zawiasy spasowane zostały z dokładnością godną szwajcarskich zegarków. Bez najmniejszych ugięć, klekotania, trzeszczenia. Zastosowany materiał wpływa oczywiście na ciężar, ale nie w stopniu utrudniającym korzystanie. Jedynie z trzymaniem na kolanach miałem problem, bo wąska krawędź podpórki wbija się w kolana.

EKRAN

Surface Pro X oferuje 13-calowy wyświetlacz PixelSense o proporcjach 3:2, rozdzielczości 2880 x 1920 (267 PPI) i jasności na poziomie 450 nitów. Proporcje i rozdzielczość świetnie nadają się zarówno do pracy oraz konsumpcji treści wideo czy przeglądania kanałów społecznościowych.
Jak każda dotykowa matryca, także i ta ma błyszczącą powłokę. Dzięki niej kolory są bardziej nasycone, ale refleksy nieco utrudniają używanie wszędzie tam, gdzie od ekranu odbija się słońce.

DŹWIĘK

Rzadko mam okazję do tak  jednoznacznych opinii, a moim zdaniem Surface Pro X to najlepiej brzmiący tablet jaki miałem w ręku. Nie tylko ze względu na głośność, ale i za sprawą odwzorowania poszczególnych pasm. Basy są ciepłe, środek lekko cofnięty i odpowiednio wyeksponowana góra. Może nie jest to specjalnie wyszukana charakterystyka, ale pozwala cieszyć się dobrym dźwiękiem zarówno podczas oglądania filmów jak i słuchania muzyki.

FUNKCJE

Jak przystało na sprzęt od Microsoftu mamy tu pełne wsparcie dla Windows Hello i rozpoznawanie twarzy użytkownika. Urządzenie za pomocą kamery odblokowuje system oraz działa sprawnie zarówno w oświetlonym jak i bardzo ciemnym pomieszczeniu. Kamera przednia ma 5 megapikseli a tylna 10.

Warto też wspomnieć o takim detalu jak wejście USB-A w ładowarce, dzięki któremu możemy na przykład podładować telefon nie zajmując portów USB-C, zwłaszcza że tablet ma ich tylko dwa.

Wręcz obowiązkowym uzupełnieniem Microsoft Surface Pro X jest dedykowana klawiatura Signature z rysikiem. Dzięki nim z powodzeniem można pisać dłuższe teksty i szkicować na dotykowym ekranie.

 

Okładka z klawiaturą pozwala nie tylko przechowywanie, ale i bezprzewodowe ładowanie rysika.

Szklany touchpad praktycznie nie różni się od zastosowanych w laptopach, choć jego kliknięcie z uwagi na konstrukcję jest bardzo głośne.

 

WYDAJNOŚĆ

Jeśli chodzi o kulturę pracy, Surface Pro X jest praktycznie bezgłośny i poza skrajnymi przypadkami nie nagrzewa się podczas pracy. Główna zaleta Surface Pro X jest jednocześnie jego największym ograniczeniem. Przynajmniej na chwilę obecną.
Należy bowiem pamiętać, że nawet po skorzystaniu z trybu kompatybilności, nie każdy program działa na procesorach ARM. Część zaś ma niewielkie problemy z prędkością i płynnością pracy.
Z drugiej strony Microsoft to firma na tyle duża by deweloperom opłacało się tworzyć oprogramowanie. Wiele zależy też od tego co jest wam potrzebne. Aktualnie jedyną moją aplikacją której nie mogłem zainstalować był Kdenlive do montażu video, ale tablet raczej i tak nie byłby do tego wykorzystywany.
Spokojnie mogłem natomiast wrzucić Krite do grafiki, Gimpa i Raw Therapee do zdjęć czy nawet Blendera do animacji i modelowania 3d. Odpaliłem nawet Path of Exile. Po konfiguracji ustawień graficznych dało się pograć zarówno używając klawiatury z myszką jak i samego ekranu.

Producent deklaruje średnio 13 godzin pracy na jednym ładowaniu i w sumie pokrywa się to z moimi testami. Przy pracy nad tekstami w trybie eko akumulator wytrzymywał ok 18 godzin. Facebook i Netflix na LTE skracały ten czas do ok 10 godzin, co jest aktualnie jednym z najlepszych wyników na urządzeniach mobilnych jakie testowałem.

PODSUMOWANIE

Surface Pro X od Microsoftu należy do tych urządzeń, które koncepcyjnie wychodzą przed szereg. Energooszczędne procesory pozwalające na długą pracę na jednym ładowaniu bez potrzeby głośnego chłodzenia to marzenie każdego kto pracuje na komputerze. Jedynym ograniczeniem jest dostępność oprogramowania, która może być równie dobrze wyłącznie kwestią czasu jak i gwoździem do trumny tego rozwiązania.
W lepszej sytuacji są osoby, używające oprogramowania, dostępnego natywnie na procesory ARM lub działającego w trybie kompatybilności. Dla nich to realna alternatywa dla nagrzewającego się i szumiącego wiatrakami laptopa.
Jeśli należysz do drugiej grupy – warto rozważyć. Zwłaszcza gdy często przewozisz sprzęt ze sobą i jego waga ma dla ciebie znaczenie.

Sprzęt do recenzji udostępniła firma Microsoft.
Link do specyfikacji producenta.