Returnal [PS5]

To chyba pierwsza recenzja, której publikacje odkładałem tak długo. Nie wiem nawet czy po niemal roku od premiery ktokolwiek będzie zainteresowany subiektywnym opisem doświadczenia jakim jest Returnal. Zanim jednak do tego przejdę , muszę się cofnąć o ponad 40 lat historii gier komputerowych. Mniej więcej wtedy na instytucie w Berkeley powstało Rogue. Gra fabularna oparta na systemie Dungeons & Dragons z grafiką wykonaną przy pomocy znaków ASCII. Tytuł wyróżniały generowane losowo poziomy oraz koncepcja śmierci permanentnej (permadeath), która zakładała zakończenie rozgrywki w momencie zgonu postaci. Niebywała popularność Rogue sprawiła, że powstały kolejne produkcje wykorzystujące charakterystyczne elementy jej mechaniki, nazwane przez fanów roguelike. I tak narodził się nowy gatunek gier, do którego należy Returnal.

RETURNAL

Kiedy dowiedziałem się, że za nowym IP PlayStation stoi Housemarque, spodziewałem się widowiskowej strzelanki na miarę Resoguna czy Nex Machiny. Pierwsze trailery sugerowały jednak, że będziemy mieli do czynienia z czymś znacznie bardziej złożonym.

FABUŁA

Niewiele strzelanek oferuje tak subtelnie opowiedzianą i błyskotliwą historię. W pierwszych minutach gry widzimy statek kosmiczny rozbijający się na planecie Atropos. Wraz z ocalałą z katastrofy Selene wyruszamy w głąb tajemniczych korytarzy zbudowanych przez obcą cywilizację. Podczas przeczesywania ruin nasza bohaterka ginie, by ocknąć się po chwili w swoim uszkodzonym pojeździe. Gdy wraca na miejsce swojej śmierci, odnajduje własne zwłoki i zaczyna podejrzewać, że utknęła w pętli czasoprzestrzennej. To jednak zaledwie początek, bo na Atropos nic nie jest tym, czym się wydaje.

MECHANIKA

W dużym skrócie Returnal można nazwać trzecioosobową grą akcji z elementami horroru i fantastyki naukowej. Oznacza to przede wszystkim spory arsenał broni różnego kalibru. Zaczynamy z prostym pistoletem, ale w trakcie przeczesywania tajemniczych ruin obcej cywilizacji natkniemy się na odpowiedniki karabinów, strzelb, granatników czy wyrzutni rakiet. Dodatkowo wszystkie występują na kilku poziomach rozbudowy, co znacznie poprawia ich skuteczność. Należy jednak pamiętać, że wybierając nowy oręż, stary musimy pozostawić za sobą. Nie dotyczy to tylko miecza, który służy do walki na krótki dystans i niszczenia pnączy tarasujących przejścia.

Broń przyda nam się tu na każdym niemal kroku, bo przeciwnicy stanowią nie lada wyzwanie. Zmuszeni będziemy uczyć się ich zachowań i analizować słabe punkty nawet na najniższych poziomach pierwszego etapu.

Tradycyjnym elementem gatunku jest boss na końcu każdego z poziomów. To szczególnie wymagający przeciwnicy, dysponujący szeroką paletą równie widowiskowych co śmiercionośnych ataków.

Warto więc wcześniej wzmocnić nieco postać. Niezbędny do tego sprzęt i ulepszenia odnajdujemy przy odnalezionych zwłokach z poprzedniego cyklu oraz w skrzyniach ukrytych w zakamarkach każdej z lokacji. Czasem jednak warto przemyśleć użycie znalezionego artefaktu, bo część z nich może być uszkodzona i osłabić naszą postać.

Skoro o lokacjach mowa, Atropos podzielono na 6 biomów składających się z losowo generowanych obszarów. Mamy więc Zarośnięte Ruiny, Karmazynowe Pustkowia, Opuszczoną Cytadelę, Ruiny Pogłosu, Spękane Pustkowia i Bliznę Otchłani. Różnią się ona zarówno wizualnie, jak i pod względem miejscowej fauny i flory. Odkryte przez nas podczas cyklu przejścia zostają zaznaczone na mapie do czasu zgonu.

I tu przechodzimy do najbardziej kontrowersyjnego elementu mechaniki. Jak już bowiem wspomniałem we wstępie, Returnal to roguelike. Śmierć permanentna bohaterki wynika więc nie tylko z fabuły, ale i specyfiki gatunku. Po zgonie tracimy cały zebrany arsenał, poza kluczowymi dla mechaniki elementami i odkrytymi fragmentami historii Selene.
Brak tu też możliwości wykonania zapisu i ponownego wczytania stanu gry w przypadku niepowodzenia. Jedynym ułatwieniem jest dodana w aktualizacji opcja zatrzymania cyklu.
Co ciekawe, pierwotnie ukończyć grę można było wyłącznie przechodząc ją za jednym razem.

OPRAWA AUDIOWIZUALNA

Returnal był pierwszym napisanym wyłącznie na PlayStation 5 tytułem w mojej bibliotece i po niemal roku grafika wciąż robi niesamowite wrażenie. Gigerowska estetyka rodem z serii Obcy, połączona z płynną animacją  i szczegółowe, pełne detali modele 3D wyglądają fenomenalnie. Zwłaszcza w 60 klatkach na sekundę z włączonym HDR i śledzeniem promieni, kiedy widać moc konsol nowej generacji.
Równie dopracowany jest tutaj dźwięk, wykorzystujący silnik Tempest 3D AudioTech. Muzyka idealnie buduje napięcie podczas eksploracji tajemniczej planety i zmienia tempo podczas starć z przeciwnikami. Jeśli zaś chodzi o voice acting, to tradycyjnie zachęcam do gry z oryginalnym podkładem. Tak sugestywnie oddanych emocji w trakcie narracji nie doświadczyłem od czasu Hellblade: Senua’s Sacrifice.
Co ważne, po aktualizacji oprogramowania PS5, dźwiękiem 3D mogą się cieszyć również posiadacze standardowych głośników, soundbarów czy słuchawek podpiętych do kontrolera.

CZY WARTO

Returnal to niezwykły tytuł. Nie tylko ze względu na fabułę, niesamowity klimat i oprawę audiowizualną. Stanowi jednocześnie udaną próbę połączenia filozofii gier z lat 80 z dzisiejszymi możliwościami technologicznymi. Niestety największa zaleta produkcji może być równocześnie powodem, dla którego wielu graczy się od niej odbije. To koncepcja cyklu, w której podróż jest ważniejsza od celu i pełną historię możemy poznać tylko wielokrotnie eksplorując losowo generowane korytarze. Wymaga ona zupełnie innego podejścia niż współczesne tytuły, nastawione na bezproblemowe kończenie głównego wątku fabularnego w kilka godzin.
Trochę jak powrót do czasów, kiedy grając na automatach, sprawdzaliśmy jak daleko uda się dotrzeć zanim zobaczymy napis „Game over”. Nie wiem czy taki model rozgrywki ma szansę powodzenia. Z drugiej strony jest nadzieja, bo bardziej wymagające Soulsy mają miliony oddanych fanów na całym świecie. Czas pokaże, czy doczekamy się renesansu moich ukochanych rogalików i wyniesienia ich ponad niskobudżetowe indyki. Póki co, Housemarque dołączyło do grona PlayStation Studios i niewykluczone, że jeszcze nie raz nas zaskoczą równie udanym tytułem.
Polecam gorąco lubiącym wyzwania i przy okazji przypominam, że gra dostanie niebawem bezpłatną aktualizację umożliwiającą dołączenie do drugiego gracza online.

Wszystkie zrzuty ekranu pochodzą z PS5.
Grę do recenzji udostępniło PlayStation Polska.