Smartfony marki Samsung zawsze darzyłem sentymentem. W końcu pierwsze moje drukowane foty z telefonu pochodziły z Galaxy S4. Niezaprzeczalnie jest to jeden z głównych graczy na polskim rynku, który przez lata zdążył wyrobić sobie opinię producenta najlepszych smartfonów. Czy są one takimi w rzeczywistości? O tym przekonamy się biorąc na warsztat tegoroczny flagowy model Galaxy S22+.
SAMSUNG GALAXY S22+
Najbardziej charakterystyczną cechą S22+ są zaokrąglone narożniki ramki okalającej ekran z centralnie umieszczonym otworem na kamerę. Nie jest to może drastyczna zmiana w stosunku do ubiegłorocznych modeli Samsunga, ale zdecydowanie wyróżnia testowany sprzęt na tle konkurencji. Na prawej krawędzi umieszczono włącznik i regulację głośności, na dolnej głośnik, wejście USB-C oraz tackę kart SIM.
Osadzony w metalowych ramkach tył z matowego szkła Gorilla Glass Victus+ wygląda estetycznie i nie zbiera odcisków palców tak jak błyszczące odpowiedniki u konkurencji. Nawet w testowanym złoto-różowym wariancie smartfon prezentuje się świetnie i dzięki kanciastym ramkom idealnie leży w dłoni. Wciąż jednak wolałbym w tym miejscu dobrej jakości tworzywo sztuczne, ze względu na mniejszą wagę i większą odporność na uszkodzenia.
W zestawie, poza telefonem, znajdziemy wyłącznie przewód USB-C. Nie dołączono ładowarki ani żadnego pokrowca, co przy cenie tego modelu wydaje się być decyzją co najmniej dyskusyjną.
APARAT
Tylny moduł aparatu Samsunga Galaxy S22+ posiada trzy matryce o rozdzielczościach:
-
50 megapikseli z optyką o przysłonie f/1,8,
-
12 megapikseli z obiektywem ultraszerokokątnym o przysłonie f/2,2,
-
10 megapiksel1 z teleobiektywem o przysłonie f/2,4.