fOtOtest: Vivo X80 Pro

Jeśli chodzi o stabilizację optyczną, to żaden smartfon nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Vivo X60 Pro. Pierwszy raz mogłem z czystym sumieniem napisać, że zastosowany układ działa jak w gimbalu. Nic więc dziwnego, że ciekaw byłem jak spisują się aparaty nowego flagowca tego producenta czyli Vivo X80 Pro.

VIVO X80 PRO

Podobnie jak w X60 Pro, mamy tu zakrzywiony po bokach ekran z centralnie umieszczonym otworem na kamerę. O użytkowych niedogodnościach tego rozwiązania pisałem już wielokrotnie. Wciąż nie udało się wyeliminować rejestrowania dotyku na krawędziach podczas trzymania obudowy. W efekcie regularnie zdarzało mi się dawać polubienia pod losowymi postami na Facebooku podczas przewijania i wysyłać domyślne emoji na Messengerze w trakcie rozmowy. Z czasem pewnie można się do tego przyzwyczaić, ale wygodniej korzysta mi się z płaskich ekranów.
Na prawej krawędzi umieszczono włącznik i przyciski do regulacji głośności a na dolnej wejście USB-C i głośnik.

Tył z matowego szkła wykonano tak, że fakturą przypomina malowane proszkowo aluminium. Dzięki temu nie zbiera odcisków palców i jest mniej podatny na zarysowania. Wysepkę aparatów otoczono lustrzaną powierzchnią, która przydaje się podczas robienia selfie głównym obiektywem. Całość wygląda bardzo efektownie i elegancko.

W zestawie poza Vivo X80 Pro z naklejoną na wyświetlacz folią znajduje się zestaw słuchawkowy, etui z tworzywa imitującego skórę, zasilacz sieciowy, kabel USB typu C oraz szpilka do wymiany kart SIM.

APARAT

Tylny moduł aparatów Vivo X80 Pro posiada trzy matryce o rozdzielczości:

  • 50 megapikseli z przysłoną f/1,48 i mechaniczną stabilizacją obrazu,
  • 48 megapikseli z obiektywem szerokokątnym o przysłonie f/2,2,
  • 12 megapikseli z teleobiektywem o przysłonie f/1,85,
  • 8 megapixeli z obiektywem telemakro z przysłoną f/3,4.

Przedni aparat wyposażono w sensor o rozdzielczości 32 megapikseli z optyką o przysłonie f/2,45.