Sony PlayStation 5

Trochę przyszło mi czekać na upgrade poczciwej PlayStation 4. Zwłaszcza, że nie interesowały mnie półśrodki o nazwie Slim czy Pro, bo podstawowa wersja spisywała się jeszcze całkiem nieźle. Gdy zaczynała hałasować – czyściłem, kiedy rozgrzewać – wymieniłem pastę na procesorze. W efekcie, po tylu latach od premiery, nadal chodzi cicho nawet przy najnowszych tytułach. Powodem do wymiany stała się premiera Cyberpunka 2077, którego chciałem zobaczyć w 60 klatkach i z raytracingiem. Jest w tym zresztą pewna prawidłowość. Dla pierwszego Wiedźmina zmieniałem komputer, dla drugiego kupiłem Xboxa 360, trzeci był pierwszą grą odpaloną na PS4.

PlayStation 5 karton

PlayStation 5 zamówiłem w preorderze sieci partnerskiej producenta i otrzymałem w dniu premiery. Bez przepłacania, walki o kartony pod sklepem czy innych ekscesów, których doświadczyły osoby kupujące u mniej solidnych dostawców. Sporo było bowiem sprzedawców biorących kasę za preordery bez pokrycia w zamówieniach. Obracali wpłaconymi pieniędzmi do premiery a potem radośnie komunikowali, że wszystko to wina Sony, które nie dowiozło. Do tego popyt większy od podaży w czasie ogólnoświatowej pandemii, która uderzyła przy okazji w produkcję i transport. Jako obserwator mogę tylko podsumować, że nie była to łatwa premiera.

SONY PLAYSTATION 5

Czas do oficjalnego startu sprzedaży umilały nam animacje renderów, kontrolowane przecieki z wypowiedziami developerów o mocy konsoli i łatwości pisania na nią gier oraz reklamy gier, które wizualnie nie odbiegały jakoś specjalnie od najlepszych tytułow z PS4 Pro. Z drugiej strony należało brać poprawkę na to, że twórcy potrzebują czasu by nauczyć się wykorzystywania w pełni możliwości sprzętu. Tak czy inaczej – czekałem podekscytowany jak dziecko na gwiazdkowy prezent.

WYGLĄD

Wizualnie PlayStation 5 wyróżnia się monochromatyczną kolorystyką imperialnego szturmowca i sporą asymetrią w przypadku wersji z czytnikiem płyt. Po prezentowanych przed premierą recenzjach youtuberów spodziewałem się pękatej, przysadzistej bryły. Okazało się jednak, że to efekt szerokiego kąta, bo sprzęt na żywo jest nawet zgrabny. Oko cieszą matowe powierzchnie bocznych pokryw (górnej i dolnej w orientacji poziomej) i dopracowane detale, które widać dopiero z bliższej odległości.

Największe wrażenie zrobiła na mnie chropowata tekstura składającą się z charakterystycznych dla PlayStation symboli okręgu, kwadratu, krzyżyka i trójkąta. Wykorzystano ją jako wykończenie obudowy konsoli i elementów antypoślizgowych kontrolera.

Jedynym mankamentem jest widoczna na zdjęciach czarna, błyszcząca powierzchnia fragmentu konsoli z włącznikiem i gniazdami na okablowanie. Nie dość, że prezentuje się mało estetycznie (żeby nie powiedzieć tanio), to strasznie się rysuje i wiele osób podejrzewało na początku zastosowanie folii ochronnej. Mimo to, sprzęt wygląda na tyle fajnie, że aż szkoda chować go za telewizorem czy na półce, a pewnie tam z racji gabarytów stanie w wielu domach.

WYKONANIE

PlayStation 5 wykonana jest w miarę solidnie, choć niemal w całości z plastiku. To sprzęt który ma stać na półce lub szafce, więc nie ma sensu sprawdzać czy wytrzymuje upadki. Warto natomiast wspomnieć o sporym wiatraku, do którego mamy dostęp po zdjęciu bocznych paneli obudowy. Dodatkowo, nauczeni doświadczeniami z PS4, konstruktorzy zaprojektowali specjalne komory zbierające kurz. Trudno przewidzieć na ile skuteczne, bo o tym przekonam się pewnie po roku lub dwóch. Miło, że tym razem w zestawie umieszczono podstawkę, która służy do ustawiania konsoli zarówno w pozycji pionowej jak i poziomej. Jej schowek do przechowywania śrubki montażowej i zaślepki świadczy dobitnie o tym, że ktoś przemyślał temat.

Kontroler DualSense przypomina wykonaniem obudowy, przycisków i triggerów ten od PS4, choć ich bebechy to zupełnie inna bajka. Biorąc go do ręki czujemy, że bez problemu zniesie dłuższą sesje z wieloosobową strzelanką lub mordobiciem. Odradzałbym jednak rzucanie nim o podłogę czy ścianę, bo elektronika i części mechaniczne mogą tego nie wytrzymać.
Porównanie kontrolerów DS4 i DUalSense
Jak widać na powyższym porównaniu, zmianie uległ kształt ale trudno mówić by była to jakaś rewolucja. Ot trochę łatwiej go trzymać, jeśli ktoś ma większe ręce. Przesunięto też podświetlenie frontowe w okolice płytki dotykowej, dzięki czemu nie odbija się już w ekranie.

FUNKCJE

Wygląd i wykonanie mamy za sobą, ale przecież nie one są najważniejsze w nowej konsoli. Liczy się głównie to, czym różni się od poprzednich generacji i konkurencji. Pierwszym co zauważycie po odpaleniu PlayStation 5 jest nowe menu. Minimalistyczny dashboard kieruje nas od razu do zakładki z grami i sklepem oraz sąsiadującego z nią skrótu do mediów (tam znajdziecie aplikacje do streamingu wideo i muzyki).
Niestety wybór jest niewielki i brak choćby apki przeglądarki, odtwarzacza wideo czy szerszej oferty streamingowej (nie ma HBO GO, Ipli, CP, TVP VOD).

W prawym górnym rogu mamy ustawienia konta i konsoli. Tam znajdziemy między innymi tak istotne opcje jak import i eksport zapisu stanu gry. Te z PS4 można przerzucać przez chmurę (jeśli masz PS Plus) albo za pomocą dysku USB. Po odpowiednim sformatowaniu pamięć zewnętrzna może też służyć do uruchamiania gier ze starszej konsoli. Produkcje z PlayStation 5 wymagają natomiast do działania szybkiego SSD konsoli.

Sporym ułatwieniem jest globalne ustawienie parametrów z jakimi lubimy grać w gry. Możemy wybrać sobie preferowany poziom trudności, ustawienia grafiki (tryb wydajności lub rozdzielczości), sterowanie w trybie pierwszoosobowym i trzecioosobowym oraz język (konsoli lub oryginalny).

PlayStation 5 ustawienia gry

Kolejnym elementem dashboardu jest dolny pasek, umożliwiający szybkie przechodzenie między uruchamianymi ostatnio grami, dostęp do powiadomień, ustawień sieci, transmisji, czatów, podłączonych urządzeń itp. Tam też znajdziemy zakładkę wyłączania konsoli i wylogowywania użytkownika. Szkoda jednak, że nie ma do niej łatwiejszego dostępu, bo łatwiej użyć przycisku na obudowie niż przechodzić przez całe menu.

Największym zaskoczeniem jest jednak nowy kontroler DualSense. Oglądając zapowiedzi i czytając slogany reklamowe o technologii haptycznej, spodziewałem się po prostu mocniejszych wibracji. Dawno tak bardzo się nie myliłem. Poza przejściem na USB-C i dodaniem mikrofonu, projektanci postawili na unikalne rozwiązanie.
Już przy dołączonym do konsoli Astro’s Playroom poczułem różnicę. Ta sympatyczna gra jest bowiem równocześnie prezentacją możliwości nowego sprzętu. Okazało się, że drgania i wibracje o różnej sile w strefach całej powierzchni kontrolera mogą oddawać charakter podłoża, czy warunki atmosferyczne. Kiedy na ekranie zaczyna padać deszcz, czujesz go na dłoniach. Gdy po chwili przechodzi w grad, DualSense idealnie oddaje punktowe uderzenia małych kuleczek lodu.

DualSense

Równie niesamowite wrażenie robi działanie triggerów, które mogą stawiać różny opór, zależnie od tego co dzieje się na ekranie. Przykładowo w nowym Call of Duty na PlayStation 5 każda broń ma inaczej działający spust i odrzut. Co więcej, implementacja haptyki DualSense okazała się na tyle prosta, że obsługę dodano już w poprawce do leciwego Tom Clancy’s Rainbow 6 Siege.

Rainbow 6 Siege - wersja na PS5

Miłym dodatkiem dla posiadaczy PS Plus jest PS Plus Collection czyli zestaw najlepszych gier poprzedniej generacji dodawany do konsoli. Sam znalazłem na liście kilka brakujących tytułów oraz kilka takich, które miałem na płytach a wolałbym posiadać w wersji cyfrowej.

PS Plus Collection

WYDAJNOŚĆ

Przy okazji premiery dużo gadania było o teraflopsach, porównań z nową generacją Xboxa i rozważań teoretycznych, które tak naprawdę do niczego nie prowadzą. Głównie dlatego, że developerzy potrzebują czasu by poznać możliwości urządzeń i nauczyć się optymalizować pod nie oprogramowanie. Nie bez powodu najładniejsze z gier wychodzą u schyłku generacji.
Na chwilę obecną można jednak powiedzieć, że osiągalne jest stabilne 60 klatek na sekundę w rozdzielczości 4k.

Oczywiście to zależy od rozmiaru gry i potrzeb graczy. Na przykład miłośnicy FPSów mogą w trybie wydajności poświęcić raytracing i wysoką rozdzielczość by korzystać ze 120 klatek na sekundę w 1080p. Również w starszych grach jak wspomniany R6S. I ten przeskok prędkości jest najbardziej zauważalny. Zaręczam wam, że po jednej grze w 60 klatkach nie będziecie chcieli wracać do 30. Co do samego dysku PlayStation 5 to jest naprawdę szybki, ale ma „zaledwie” 667 GB wolnego miejsca na aplikacje.

Dysk PlayStation 5

Z drugiej strony pobieranie gier z poprzedniej generacji, przy tych samych parametrach łącza, trwa zauważalnie krócej. Do tego błyskawiczne wczytywanie zapisu stanu gry i lokacji, pozwalające poczuć moc nowej konsoli również w starszych produkcjach. Ostatecznie na pełen pokaz możliwości trzeba będzie jak zawsze poczekać, choć dla kogoś kto przeskakuje z klasycznej PS4 różnica jest powalająca. Prędkość ładowania, rozdzielczość, ilość klatek na sekundę i efekty świetlne dodane w łatkach powalają.

PODSUMOWANIE

PlayStation 5 to sprzęt, który trudno obecnie polecić, bo zwyczajnie nie da się go kupić. Przynajmniej w pierwotnej cenie, gdyż co chwilę pojawiają się oferty odsprzedania z absurdalną marżą. Niemniej mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni i magazyny sklepowe zostaną uzupełnione. Czy więc warto? Moim zdaniem tak i to nie tylko jeśli planujecie grać w tytuły ekskluzywne. Mimo podkreślania przez producenta szybkości dysku i chłodzenia, uważam że główną zaletą sprzętu Sony jest kontroler.
DualSense i jego rozbudowane mechanizmy haptyczne nie tylko umożliwiają odczuwanie złożonych bodźców dotykowych w nowych tytułach. Jak pokazują ostatnie łatki, nawet starsze gry międzyplatformowe mogą oferować zupełnie nowe doznania na PlayStation 5. Czy to rewolucja na miarę analogów? Czas pokaże, choć osobiście uważam, że każdy powinien spróbować takiego Astro’s Playroom żeby się przekonać. Oczywiście ostateczną decyzję pozostawiam jak zawsze wam.

PlayStation 5 i DualSense

Link do specyfikacji producenta.